71857
Książka
W koszyku
Wkrótce po wprowadzeniu stanu wojennego i po spacyfikowaniu przez ZOMO strajku protestacyjnego w podkrakowskim kombinacie hutniczym w Nowej Hucie, grupy oporu zaczęły spontanicznie formować się wśród załogi. W styczniu 1982 roku dwaj operatorzy Walcowni Drobnej i Drutu z pomocą studenta AGH wydrukowali pierwszą ulotkę uznaną za numer zerowy, a pod koniec miesiąca w nakładzie 1000 egzemplarzy ukazał się pierwszy numer podziemnego pisma "Hutnik", które odtąd ukazywało się regularnie w nakładzie od 4 do 20 tysięcy egzemplarzy. "Hutnik" ukazywał się nielegalnie w trudnych latach 1982-1989, nie był jednak zwykłym pismem podziemnym, jakich wiele wydawano w tym okresie. Był nie tylko największym podziemnym pismem zakładowym w całym kraju, ale też jednym z największych w ogóle pism podziemnych. Ukazywał się regularnie i nieprzerwanie, a bezpiece nigdy nie udało się ani wprowadzić w proces wydawniczy agenta, ani przerwać wydawania czasopisma. Gdy rozbijano jedną podziemną drukarnię, jej prace przejmowała następna; gdy zamknięto redaktorkę, na jej miejsce stawała inna. Pismo stało się publicznym głosem ukrywających się władz podziemnej "Solidarności", jej członkiń i sympatyków. Zorganizowano doskonale funkcjonującą sieć kolportażu i zbierania informacji. Współpracę autorską podjęli niektórzy znani krakowscy dziennikarze, a kontakty zagraniczne obsługiwały pracownice nauki. Dysponowano informacjami zbieranymi nie tylko w Nowej Hucie bądź przez dziennikarki, ale także tymi dostarczanymi przez sprzyjających "Solidarności" sprzątaczy z dyrekcji i komitetów partyjnych, którzy wynosili poufne materiały, w tym nawet kalki od teleksów przekazujących tajne biuletyny do Komitetu Krakowskiego PZPR. Przez pewien czas I sekretarz Komitetu Fabrycznego PZPR posługiwał się nawet podrzuconym mu srebrnym długopisem z nadajnikiem radiowym, dzięki któremu podsłuchiwano jego rozmowy. "Hutnik" był wspólnym dziełem robotniczej Nowej Huty i starego inteligenckiego Krakowa. W sumie wydrukowano i rozkolportowano 202 numery. Bezdyskusyjnie było to największe i najszerzej się rozchodzące podziemne pismo zakładowe w Polsce. Tytuł ukazywał się aż do zwycięskich dla "Solidarności" wyborów w czerwcu 1989 roku, wydawany już wtedy jawnie, choć nadal bez cenzury. Ze swoimi czytelnikami pożegnał się tekstem o symbolicznym tytule "Przekujemy powielacze na lemiesze!", a jego twórczynie i współpracownicy - uznając swoje zadanie za wykonane - powrócili do swoich zwykłych zajęć.
Status dostępności:
Główna Spytkowice
Są egzemplarze dostępne do wypożyczenia: sygn. 94(438).083 (1 egz.)
Recenzje:
Pozycja została dodana do koszyka. Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej